„Trzeba się dzielić z innymi”
„Nie bądź samolubna/y i podziel się z koleżanką”
„Jaś też chciałby się pobawić tą zabawką, podziel się z nim”
„Z siostrą/ bratem musisz się podzieli攄Bądź dobrym dzieckiem i podziel się z innymi”
Dorośli często kierują tego typu komentarze, sugerując, że dziecko musi się dzielić. Nauka dzielenia się to ważny aspekt rozwoju społecznego dziecka, warto więc ją wspierać. Czasami jednak można popaść w skrajność pod tytułem „trzeba się wszystkim dzielić”. Czy aby na pewno? Można się zastanawiać, czy rzeczywiście dziecko musi się dzielić? Czy tylko w ten sposób nauczy się empatii i nie wyrośnie „na egoistę”?
Czy dziecko musi się dzielić? Dzielenie się może być trudne
Warto zacząć od tego, że do pewnego wieku dzielenie się jest dla dziecka trudne ze względu na fazę rozwoju, w której ono jest. Małe dzieci (2-3 letnie) postrzegają świat globalnie, bez niuansów i uwzględniania różnorodnych perspektyw. Jeśli się czymś bawią, trudno im zobaczyć, że ktoś inny może także chcieć się tym pobawić. Ponadto, dzieci w tym wieku, poprzez posiadanie czegoś, ustalają granice swojego „Ja” od innych. Innymi słowy – zaznaczają swoją autonomię („kubek jest mój, a nie Kasi”, czyli: tu jest granica między mną, a Kasią). Zbyt natarczywy nakaz podzielenia się kubkiem z koleżanką („co ci zależy, przecież i tak teraz z niego nie pijesz!”), może być przez dziecko odebrany jako atak na jego „Ja” i jego granice. Częstą reakcją jest gwałtowny protest dziecka.
Dla trochę starszych dzieci (około 4-letnich) istotne staje się podkreślanie przynależności konkretnych przedmiotów czy cech. Np.: „mam zieloną sukienkę, a Zosia ma niebieską”; „mój pionek jest żółty, a Mateusza biały”. To z kolei służy dziecku do budowania jego tożsamości, czyli określenia siebie. Wyobraźmy sobie sytuację, w której rodzic nakazuje córce oddanie jej zielonej sukienki kuzynce („ty masz ich tyle, a ona ma znacznie mniej”). Dziewczynka może w tej sytuacji zareagować gwałtownym płaczem i złością, bo dla niej ta zielona sukienka nie jest tylko przedmiotem jednym z wielu, ale czymś, co ją określa.
U 5-latków, poza zachowaniami wymienionymi jako typowe dla młodszych dzieci, pojawia się akcentowanie sprawczości („ja zbudowałem tę wieżę z klocków”, „to ja namalowałam ten rysunek”). To z kolei ma istotne znaczenie w kształtowaniu podmiotowości dziecka i jego poczucia wpływu na otoczenie. Nie dziwi więc, że dzieci w tym wieku nie chcą „dzielić” się swoimi pracami, zostawiając je w przedszkolu i wolą je zabierać ze sobą. Mogą też protestować, gdy ich budowlę trzeba zburzyć, żeby posprzątać pokój.
Do dzielenia się dziecko potrzebuje dorosnąć
Pamiętaj więc, że dzieci w wieku przedszkolnym i młodsze mogą mieć trudność z dzieleniem się. Dzieje się tak, ponieważ rozwojowo dzieci nie są jeszcze na to gotowe. Kiedy Twoje 3-letnie dziecko, bawiąc się w piaskownicy, odmawia innym korzystania z jego łopatki, krzycząc „zostaw, to moje!”, nie oznacza to, że jest samolubne, a jedynie, że rozwojowo potrzebuje zaznaczać granice między sobą, a innymi.
Czy zatem w ogóle nie reagować? Niekoniecznie. Przede wszystkim warto mieć na względzie to, że dzielenie się dzieci, spełnia swoją funkcję rozwojową tylko wtedy, kiedy jest czynnością dobrowolną. Należy pamiętać, że dzieci mają prawo do posiadania swoich rzeczy, że dla nich są one ważne i należy to uszanować. Możemy zachęcać dziecko do dzielenia się. Ważne jednak, aby podkreślić dzieciom, że uznajemy ich własność i aby wiedziały, że nie muszą tego robić. Innymi słowy, aby dziecko wiedziało, że dzielenie się jest wyborem, a nie przymusem.
Jak nauczyć dziecko dzielenia się?
Pomocne może być wyobrażenie sobie, jak bym się czuł/a, gdybym MUSIAŁ/A dzielić się swoim telefonem, mieszkaniem, samochodem, ubraniami i innymi rzeczami? Zupełnie inaczej to wygląda, jeśli CHCĘ pożyczyć koleżance samochód na jeden wieczór. Zapraszam kogoś do siebie, bo mam na to ochotę. Użyczam telefonu do wysłania SMSa, czy z własnej woli oddaję sąsiadce swoją marynarkę, bo już jej nie noszę, a jej się ona podoba.
Wróćmy do wcześniejszych przykładów z dziećmi.
Dorosły może powiedzieć do dziecka na przykład:
„Olu, czy Kasia może się napić z Twojego kubka? Z pewnością będzie jej miło”.
(Uznajemy to, że kubek należy do Oli, ale pytamy ją o zgodę i pokazujemy korzyści płynące z dzielenia się).
„Czy chciałabyś podzielić się z kuzynką i oddać jej którąś z Twoich sukienek? Myślę, że bardzo by się ucieszyła z takiego prezentu od Ciebie. Może przejrzymy Twoją szafę i zobaczymy, czy są tam rzeczy, których już nie nosisz i które mogłabyś oddać kuzynce?”.
„Ale ciekawą budowlę zbudowałeś! Spróbujmy ją wspólnie przenieść do Twojego pokoju, bo zaraz przyjdą goście i chciałabym posprzątać salon”.
Pamiętajmy także, że dzieci uczą się przez obserwację nas – dorosłych. Jeśli chcemy wychować dziecko na empatycznego, umiejącego się dzielić i czerpać z tego przyjemność dorosłego, musimy dawać dzieciom taki przykład. Jeśli dziecko widzi, że rodzice dzielą się czasami z innymi – pożyczą coś sąsiadowi czy oddadzą jakieś nieużywane, dobrze zachowane rzeczy na zbiórkę charytatywną i mają z tego satysfakcję, to i ono będzie przyswajało takie zachowania i postawy. Pokazujmy także dzieciom, że dzielić się można nie tylko przedmiotami, ale również czasem, swoimi umiejętnościami czy wiedzą.
Dziecko nie musi się dzielić
Na zakończenie napiszę, że o ile odpowiedź na pytanie, postawione w tytule wpisu brzmi: „nie, dziecko nie zawsze musi się dzielić” – ma prawo do posiadania swoich rzeczy i decydowania o tym, kiedy, czym i z kim się podzieli. Należy jednak pamiętać, że jeśli dziecko odmawia podzielenia się, ale staje się to pretekstem do wyśmiewania się z innych czy wywyższania nad nimi, to należy takie zachowanie dziecka zatrzymać.
Jeśli powie np.: „nie pożyczę ci mazaków, ty nie masz takich fajnych jak moje, jesteś beznadziejna, bo rodzice ci takich nie kupili”, warto pokazać dziecku, jaki ma to wpływ na innych.
Możesz odpowiedzieć: „masz prawo nie podzielić się mazakami z Tosią, w porządku. Ale nie mów do niej, że jest beznadziejna, bo to jej sprawia przykrość i to jest nieprawda. Pomyśl, jak byś się czuła, gdyby ktoś tak o tobie powiedział, tylko dlatego, że czegoś nie masz?”.
W takiej sytuacji trzeba jasno rozgraniczyć kwestię dobrowolności w dzieleniu się od sprawiania komuś przykrości. Ta pierwsza w żadnym razie nie usprawiedliwia drugiej.
Autorka: Justyna Kobyra, psycholog dziecięca