Nie ma bodaj silniejszej więzi niż ta, która łączy dziecko z rodzicem. Miłość ta jest wyjątkowa, bezwarunkowa i trwała. Czasem jednak to, w jaki sposób okazujemy ją naszym pociechom, może stanąć na drodze do ich samodzielności, nauki bycia odpowiedzialnym i budowania poczucia własnej wartości. Czy wiesz, jakie cechy są charakterystyczne dla nadopiekuńczych rodziców?
Miłość rodziców
Miłość to uczucie i rodzaj relacji międzyludzkich, którego zdefiniowanie nie jest proste. Mimo prób uczonych, filozofów i psychologów, najprawdopodobniej jest tak wiele definicji miłości, jak wielu ludzi chodzi po naszym świecie. Istnieją jednak pewne właściwości, które charakteryzują miłość. Gdy kogoś kochamy, jest dla nas ważny – troszczymy się o niego, dbamy o niego, zależy nam na jego szczęściu.
Szczególnym rodzajem miłości jest ta, którą swoje dzieci obdarzają rodzice. Jedni czują ją już wówczas, gdy maluszek rozwija się w brzuchu Mamy, inni uczą się jej w pierwszych dniach życia dziecka. Uczucie to wzrasta i staje się nieodłącznym elementem ich relacji.
Celem większości rodziców jest wychowanie szczęśliwych dzieci, które będą posiadać wszystkie kompetencje niezbędne do tego, by wieść satysfakcjonujące życie. Rodzice dbają więc o zdrowie, edukację i potrzeby swoich pociech, pragnąc dać im to, co najlepsze. Określenie to jest jednak całkowicie subiektywne, a różnice w jego interpretacji sprawiają, że niektórzy rodzice wyświadczają swoim dzieciom niedźwiedzią przysługę, skutecznie blokując ich rozwój swoją nadopiekuńczością.
Przyczyny nadopiekuńczości u rodziców
Nadopiekuńczość rodziców jest skutkiem ich własnych doświadczeń. Może ona wynikać m.in. z lęków, przebytych traum, chęci kontrolowania otoczenia lub „toksycznej miłości” żywionej wobec dziecka.
Najczęściej występujące przyczyny nadopiekuńczości:
-
- Nadodpowiedzialność i nadkontrola – takie zachowanie jest zazwyczaj efektem tego, w jaki sposób wychowywany był sam rodzic. Poczucie odpowiedzialności za innych (również za ich emocje) sprawia, że trudno jest puścić ster i pozwolić własnemu dziecku na podejmowanie decyzji i popełnianie błędów.
-
- Chęć bycia potrzebnym oraz lęk przed samotnością – część osób uzależnia swoją wartość od tego, jak wiele jako rodzic są w stanie zrobić (i znieść) dla swojego potomka. Jednocześnie obawy przed nadchodzącą dorosłością dziecka i jego wyfrunięciem spod matczynych skrzydeł lub ojcowskiej kontroli sprawia, że rodzice podświadomie pragną, aby ich pociecha pozostała zależna od ich pomocy.
-
- Bezpodstawne lęki – w odróżnieniu od strachu, stan lęku nie jest efektem realnego zagrożenia, a obaw, które bez końca tworzymy we własnej głowie („Jeśli nie będę trzymać córki za rękę, na pewno się przewróci”, „Jeżeli pozwolę mu wyjść na dwór, z pewnością zdarzy się coś złego”). Nie jest łatwo pozbyć się lęków. Wiążą się one z nieprzyjemnymi odczuciami i mogą w całości zdominować nasze zachowania, wręcz odbierając nam radość życia.
-
- Brak innych zainteresowań – gdy na świecie pojawia się maluszek, część rodziców traci głowę, skupiając 100% swojej uwagi na dziecku. Podczas gdy w pełni zależne od pomocy Mamy i Taty niemowlę, rzeczywiście potrzebuje naszej uwagi i gotowości do pomocy przez większą część czasu, starsze dziecko lub nastolatek coraz bardziej dąży do samodzielności i własnej autonomii.
-
- Trudności w związku – ich efektem jest samotność i poczucie braku akceptacji, które rodzic może próbować kompensować silną relacją z dzieckiem. Może ono niejako zastąpić partnera w sferze emocjonalnej. Pociecha jest wówczas traktowana jak mały dorosły, który wobec nieobecności (rozwodu, choroby lub śmierci) drugiego rodzica, wchodzi w rolę osoby odpowiedzialnej za uczucia Mamy lub Taty. Dziecko jest w tym przypadku pod szczególną ochroną jako osoba, która niesie ciężar odgrywania dwóch, bardzo ważnych ról w życiu rodzica.
-
- Powielanie schematu – zdarza się, że ludzie, którzy sami doświadczyli trudów bycia wychowywanym przez osoby nadopiekuńcze, powielają błędy swoich rodziców, gdy na świecie pojawi się ich własne dziecko. Brak odpowiedniego wzorca sprawia, że przenosimy znane nam metody wychowawcze na kolejne pokolenia.
Kontrolujący i nadopiekuńczy rodzice
Badania przeprowadzone przez specjalistów z dziedziny psychologii na amerykańskim Uniwersytecie w Wirginii wykazały, że nadopiekuńczość rodziców może skutkować u ich pociech pogarszaniem się wyników w nauce. Młodzież ta zmaga się z trudnościami w budowaniu relacji i podejmowaniu decyzji. Skutkiem ciągłej nadkontroli ze strony rodziców jest również brak asertywności, niezależności i samodzielności, a w dalszej perspektywie problemy ze stworzeniem silnego, bezpiecznego i satysfakcjonującego związku. Naukowcy stwierdzili także, że osoby wychowywane przez nadopiekuńczych rodziców osiągają niższe wykształcenie, w porównaniu do tych, którym pozwolono na samodzielność.
Zgodnie z badaniem przeprowadzonym przez dr Emily Loeb z Wydziału Psychologii Uniwersytetu Wirginijskiego, dzieci nadopiekuńczych rodziców są także mniej lubiane pośród rówieśników. To przykry wniosek, który warto mieć na uwadze. Dr Loeb tłumaczy, że zasady panujące w domu są ważne, jednak warto, aby rodzice pozwalali dzieciom myśleć samodzielnie i wyrażać własne opinie, nawet jeśli są różne ich własnych. Jej zdaniem niezależność myśli i działań nastolatków zapewnia im zdrowszą dorosłość.
Według zespołu dr Loeb, nadopiekuńczość rodziców może sprawić, że ich pociechy będą gorzej radzić sobie ze stresem w dorosłym życiu.
Czytaj też: Jak wspierać dziecko w budowaniu autonomii?
Czy to już nadopiekuńczość?
Oczywiście nie ma nic złego w dbaniu dobro dziecka. W tym pierwszym okresie życia powinno ono wiedzieć, że zawsze może na nas liczyć. Nie oznacza to jednak przejmowania jego obowiązków i usuwania spod jego nóg wszelkich kłód. Jako rodzice chcemy przygotować nasze pociechy na dorosłość, a jak wiadomo, życie nie jest zawsze tak idealne jak byśmy tego chcieli. Popularne powiedzenie mówi: „Nie zabieraj dziecku kamieni spod nóg, bo gdy dorośnie, potknie się o ziarenko piasku”. Usuwając wszelkie trudności z życiowej drogi dziecka odbieramy mu szansę na zdobycie cennej nauki.
Charakterystyczna dla nadopiekuńczych rodziców jest silna chęć kontrolowania życia dziecka. W miejsce jego pasji czy hobby wtłaczane są zajęcia i zainteresowania, które są dla niego najodpowiedniejsze w opinii Mamy lub Taty. Nieświadomie, pod pozorem troski, rodzice odbierają dziecku możliwość decydowania o tym, co chce robić, z kim chce się przyjaźnić, a nawet jaki styl ubierania wybierze. Podczas gdy rówieśnicy bawią się, poznają i tworzą relacje, kontrolowani nastolatkowie spędzają czas w domu, z rodzicami… gdzie z pewnością nic im się nie stanie. Nadopiekuńczy rodzice zdejmują z dziecka „ciężar” gotowania i sprzątania sprawiając, że późniejsi młodzi dorośli nie są w stanie o siebie odpowiednio zadbać.
Porażki i konsekwencje zachowań to lekcje, które każdy z nas musi mieć szansę odrobić. W innym wypadku wychowamy młodego człowieka, w pełni zależnego od naszej pomocy, skłonnego do depresji i uzależnień. Jedną z przyczyn obu chorób, są trudności z dostosowaniem się do zasad panujących w „dorosłym świecie”, gdzie usprawiedliwienie nieobecności napisane przez Mamę nie sprawi, że szef wybaczy nam nieobecność w pracy.
Pozwólmy naszym dzieciom podejmować własne decyzje, mylić się, mieć swoje zdanie i popełniać błędy. Dzięki temu będą mogły wzrastać w poczuciu pewności siebie, w przyszłości stając się ludźmi odpowiedzialnymi, samodzielnymi i… szczęśliwymi.
Zdjęcie: Katie E | Pexels