Czasami, mimo starań, wiary, energii i dobrych intencji, związek kończy się rozstaniem lub rozwodem. Może to powodować dużo bólu i różnych trudnych emocji. Jeśli w związku są dzieci, one także przechodzą przez ten czas na swój sposób – od dorosłych bardzo potrzebują wtedy wsparcia. Jak dzieci mogą przeżywać rozstanie rodziców? Jak mogą się wtedy zachowywać? Jak rodzic może im pomóc?
Z mamą czy z tatą?
Dziecko potrzebuje doświadczyć miłości i akceptacji od obojga rodziców. Potrzebuje czuć, że z każdym z nich ma dobrą, bliską relację. Niezwykle ważne jest, aby dziecko nie było stawiane w sytuacji, która może być odbierana przez nie jako wybór między mamą a tatą. Pamiętaj, aby nie obarczać dziecka niemożliwymi do dokonania wyborami, np. z kim i gdzie chce mieszkać. Tego typu wybory naruszają naturalną lojalność wobec obojga rodziców. Dzieciom ponadto bardzo trudno jest, jeśli są wciągane w konflikty między rodzicami: gdy mama i tata źle mówią o sobie w obecności dziecka, proszą je, by było posłańcem i przekazywało informacje drugiemu rodzicowi, proszą dziecko o dochowanie tajemnicy przed drugim rodzicem, obsadzają je w roli swojego sojusznika przeciwko drugiemu rodzicowi czy dopytują syna/ córkę o sprawy drugiego rodzica. Pamiętaj, że konflikty między Tobą a drugim rodzicem, to Wasza sprawa – dziecko nie powinno być w nie wciągane. Waszą rolą jest podjęcie próby porozumienia się i poukładania różnych kwestii związanych z rozwodem, bez angażowania w to dziecka. Jeśli porozumienie jest dla Was trudne, spróbujcie poszukać wsparcia na zewnątrz (np. w formie mediacji). Oczywiście, dziecko zapewne będzie sobie zdawało sprawę z atmosfery między Wami i z tego, że się kłócicie – ważne, by usłyszało wtedy, że macie teraz taki czas, ale robicie wszystko, żeby się dogadać i ono nie jest za to w żaden sposób odpowiedzialne. Zdanie „to nie jest Twoja wina” warto dziecku powiedzieć nie raz i nie dwa, gdyż może ono mieć tendencję do obwiniania się za Wasze rozstanie, a przecież nie ponosi za to żadnej odpowiedzialności. Wy o tym wiecie, dziecko nie – ono potrzebuje to usłyszeć.
Złość. Dużo złości…
…może pojawić się u dziecka w związku z Waszym rozstaniem. Czasami złości może towarzyszyć też agresja ze strony dziecka. Spójrz na agresję i protest jako fazę przejściową i aktywną próbę radzenia sobie z trudnościami – dziecko może mieć kłopot z nazwaniem tego, jak mu jest ciężko, więc komunikuje się z Tobą poprzez swoje zachowanie. Agresywne zachowanie to taki wierzchołek góry, pod którym – na głębszym poziomie – mogą tlić się różne trudne i delikatne emocje. Zachęcam, byś spróbował(a) wejść w rolę detektywa i odkryć te emocje. Spróbuj odpowiedzieć sobie na pytanie: co moje dziecko chce mi przez to powiedzieć? Może czuje się odrzucone? Jest niepewne tego, co będzie? Jest zmęczone całą sytuacją? Czuje smutek i żal? Nie bierz agresji Twojego dziecka do siebie, nie traktuj tego jako ataku na Twoją osobę – ono w ten sposób mówi Ci o sobie – o tym, jak mu źle, jak nie wie, co ma robić. Jeśli dziecko zachowuje się w sposób agresywny, okaż zrozumienie dla jego emocji – tych, które kryją się pod zachowaniem. Daj także jasny sygnał, że nie godzisz się na agresywne zachowania. Emocje takie jak: złość, smutek, żal, rozczarowanie, niepewność – one wszystkie są w porządku i mają prawo być; agresja – np. bicie, obrażanie, wyśmiewanie, niszczenie różnych rzeczy czy wyrządzanie szkody samemu sobie – nie jest OK. Nawiąż kontakt z dzieckiem, spokojnie porozmawiaj o tym, co je trapi, co się z nim dzieje, daj możliwość „odgadania się”, może wykrzyczenia czy wypłakania, wspólnie poszukajcie innych sposobów radzenia sobie z trudnymi emocjami. Przy utrzymującej/ nasilającej się agresji czy samouszkodzeniach warto poszukać pomocy specjalisty.
A może jednak…?
W toku przechodzenia przez rozwód rodziców dziecko może wejść w etap ich „godzenia”. Ważne jest, by nie robić dziecku nierealnych oczekiwań – jeśli Wasza decyzja jest już finalna, a dla dziecka cała sytuacja jest nadal świeża i trudna, ograniczcie wspólne obiady, wakacje i inne sytuacje, w których jesteście razem „jak dawniej” – mogą one w dziecku wzbudzać płonne nadzieje na to, że do siebie wrócicie. Później – gdy wakacje się skończą, czy tata albo mama po obiedzie pojedzie jednak do siebie – mogą pojawić się różne trudne uczucia: złość, rozczarowanie, żal, być może poczucie winy (niewystarczająco się na tym obiedzie/ wakacjach starałem, by rodzice byli znów razem…). Czasami dziecko nieświadomie może podejmować różne wysiłki, by zbliżyć Was do siebie – np. jego oceny i zachowanie w szkole pogarszają się i oboje jesteście wzywani na spotkanie z dyrekcją placówki, zaczyna zgłaszać różne dolegliwości zdrowotne – oboje zjawiacie się u lekarza. Warto przyglądać się tym sytuacjom i jeśli zauważysz, że dziecko może próbować Was do siebie zbliżyć poprzez różne swoje zachowania, szczerze z nim porozmawiać: nazwać emocje, okazać wsparcie, ale jednocześnie jasno powiedzieć, że Wasza decyzja jest już ostateczna, co nie zmienia faktu, że widzisz i domyślasz się, jakie to może być dla niego/ dla niej trudne i bolesne.
Smutek
Może wystąpić dużo później po Waszym rozstaniu (wcześniej może pojawić się zaprzeczanie, złość, próby godzenia rodziców). Warto spojrzeć na smutek jako na coś pozytywnego i leczącego. Może to być sygnał, że dziecko zaczyna godzić się z tą sytuacją i przeżywa w związku z tym właśnie dużo smutku. W takiej sytuacji będzie potrzebowało, żeby ktoś z nim/ z nią pobył w tych emocjach, wysłuchał, przytulił. Zwróć uwagę, by nie pocieszać wtedy dziecka („będzie dobrze”/ „zobacz, rodzice Zosi też się rozstali i jakoś sobie poradziła”). Zamiast tego powiedz na przykład: „widzę, że jest ci trudno, że bardzo ci smutno. Czego być teraz potrzebował(a)?” Ważne, żebyś jako osoba dorosła sam(a) zdawał(a) sobie sprawę z własnego smutku i potrafił(a) się nim zająć. Podczas konsultacji rodzice czasami pytają, czy pozwalać sobie przy dziecku na łzy. Płacz może przynieść ulgę, może być oczyszczający, nie ma sensu i potrzeby, by na siłę go tłumić. Dziecko pewnie i tak czuje, że mama albo tata przeżywa tę sytuację. Pokazując swoje łzy przy dziecku, dajesz mu okazję do zobaczenia, że nie ma w tym nic złego, jeśli czasami, gdy nam smutno i źle, płaczemy i to nam pomaga. Bardzo ważne jest jednak, by nie obarczać dziecka swoimi emocjami – czym innym jest płakać przy dziecku, a czym innym jest wypłakiwać mu się na ramieniu i oczekiwać od niego pociechy. To jest zadanie przerastające możliwości dziecka. Powiedz, że Ci smutno, trudno, że masz teraz gorszy czas, ale starasz się sobie poradzić, szukasz różnych rozwiązań, dbasz o siebie, masz wsparcie w innych dorosłych. Nie rób z dziecka swojego pocieszyciela.
Żeby dziecko było dzieckiem
Rozwód to – jak już wspominałam i co uważam za warte podkreślania – sprawa dorosłych, choć oczywiście dotyka także dzieci. Warto zadbać o to, by w całym zamieszaniu spowodowanym rozstaniem, zapewnić dziecku możliwość bycia po prostu dzieckiem: żeby nadal mogło beztrosko pobawić się z kolegami na podwórku, żeby nie rezygnowało ze swojego hobby, które lubi i które może być dla niego pewną „odskocznią”, żeby mogło po dziecięcemu psocić i nie musiało się martwić, że dla mamy czy taty to już będzie „za dużo do udźwignięcia”. Czasami w sytuacji rozwodu dzieci reagują nadzwyczaj „dobrze” – nie sprawiają żadnych problemów, mają same piątki w szkole, pomagają prowadzić dom, być może opiekują się młodszym rodzeństwem. Bywa, że otoczenie wzmacnia tego typu postawę, mówiąc, że dziecko jest „dzielne”, „dojrzałe”, „świetnie się spisuje”. Takie zachowanie ze strony dziecka może wiązać się z tym, że widzi ono rodzica/ rodziców, którzy mają trudność z radzeniem sobie, więc nie chce im „dokładać” problemów, wręcz chce im tych problemów trochę „zabrać” – koncentruje się na potrzebach rodzica i często nie ma już miejsca (lub jest go bardzo mało) na jego potrzeby i dziecięcy świat. Bycie takim „dojrzałym dzieckiem” może być bardzo obciążające, jest to zadanie ponad dziecięce siły, zwłaszcza jeśli utrzymuje się przez dłuższy czas i otoczenie zaczyna uznawać taką postawę ze strony dziecka za normalną, oczywistą i godną kontynuowania. Co zatem można zrobić? Jeśli dziecko jest takie „poukładane”, ciche i niesprawiające trudności w czasie, gdy w domu mają miejsce duże zmiany związane z rozwodem, warto z nim porozmawiać, zainteresować się tym, co się aktualnie u niego dzieje/ co ono przeżywa, dać sygnał, że ma mu prawo być teraz trudno, że nie musi być „idealne”. Jeśli dziecko przejmuje obowiązki dorosłych, to warto zadbać, by nie stało się to czymś nagminnym, swego rodzaju oczywistością – by zamiast „jesteś dzielny” usłyszało „to musi być ciężkie tak się opiekować młodszą siostrą. Ty jesteś dzieckiem i nie powinieneś cały czas tego robić”.
Jak w samolocie
Wspieranie dziecka w przejściu przez tak trudny etap, jakim jest rozstanie rodziców to zadanie, które dla niejednego rodzica może być sporym wyzwaniem. Nic w tym dziwnego – rozwód to bardzo stresujące wydarzenie dla samych dorosłych (na liście najbardziej stresujących wydarzeń w życiu wyprzedza je tylko śmierć małżonka). Jeśli przechodzisz przez ten etap, sam(a) możesz odczuwać cały koktajl emocji: od złości, żalu i gniewu, po smutek, rozpacz i bezradność. Zapewne stoisz teraz przed dużymi zmianami, potrzebujesz na nowo ułożyć swoje życie, podołać organizacyjnym i finansowym wyzwaniom, jakie niesie ze sobą rozstanie. Być może zadajesz sobie pytanie: jak w tym wszystkim wspierać jeszcze dziecko? Ono oczywiście bardzo potrzebuje Twojej pomocy, ale nie będziesz w stanie mu jej dać, jeśli w pierwszej kolejności nie zadbasz o siebie. Używając metafory, dotyczącej pierwszej pomocy w przypadku turbulencji podczas lotu samolotem: to najpierw opiekun musi założyć na twarz maskę tlenową i dopiero, gdy zabezpieczy swoje możliwości oddychania, zakłada maskę dziecku. Porównanie to wydaje mi się szczególnie trafne w sytuacji rozwodu, która dla dorosłego może być bardzo trudna – jeśli przeżywasz teraz ciężkie chwile związane z rozstaniem, pomyśl o zadbaniu o siebie i swoje potrzeby, poszukaniu pomocy dla siebie. Dopiero, gdy Ty „podładujesz swoje baterie”, będziesz mieć siłę, by wspierać swoje dziecko. Pamiętaj, że nie musisz ze wszystkim radzić sobie sam(a), możesz poprosić o pomoc i to będzie wyraz siły i dojrzałości.
Rozwód to dla większości osób prawdziwe trzęsienie ziemi pod nogami – zburzeniu ulega stary ład, a nowy trzeba sobie dopiero poukładać. Jeśli jesteśmy rodzicami, w tym wszystkim towarzyszą nam dzieci – one mogą przeżywać szereg trudnych emocji, komunikując je na różne sposoby, np. poprzez agresję, czy wręcz przeciwnie – wchodząc w rolę przesadnie grzecznego, idealnego dziecka. Ważne, by te emocje zauważać, okazać dla nich akceptację, nazwać je, wspólnie się im przyglądać, szukać różnych strategii radzenia sobie. Dzieci potrzebują także usłyszeć, że nie są odpowiedzialne za tę sytuację, potrzebują czuć, że mają prawo dalej być dziećmi i że obok nich są dorośli, którzy – mimo tego, że mają trudny czas – potrafią o nie zadbać. Ważne jest, by dzieci nie były wciągane w konflikty między rodzicami, nie musiały opowiadać się po żadnej ze stron – one potrzebują i mamy, i taty, nawet jeśli rodzice nie są już razem. Wspieranie dzieci nie byłoby jednak możliwe bez zaopiekowania się sobą w pierwszej kolejności – zadbania o własne potrzeby, znalezienia dla siebie wsparcia. Szukając odpowiedzi na postawione w tytule artykułu pytanie, warto zapytać siebie: jak mogę pomóc sobie, by wzmocnić swoje zasoby i móc wspierać moje dziecko?
Autorka: Justyna Kobyra, psycholog dziecięcy