Chcesz zapisać dziecko do szkoły języka angielskiego, ale obawiasz się czy na pewno Twoja pociecha jest w odpowiednim wieku? Zależy Ci na dobrym wykształceniu dziecka, ale jednocześnie masz wątpliwości, czy zajęcia dodatkowe zbytnio je obciążą? Poznaj popularne mity na temat nauki języka angielskiego, które spędzają sen z powiek rodziców. Przeczytaj i sprawdź, jak uniknąć problemów podczas wybierania zajęć dodatkowych.
MIT 1: Stanowczo zbyt wcześnie!
Jednym z najpowszechniejszych dylematów rodziców, którzy decydują się na zapisanie dziecka na kurs języka angielskiego, jest pytanie o właściwy wiek. Jedni posyłają na angielski już przedszkolaki, inni czekają z decyzją do trzeciej klasy szkoły podstawowej lub pierwszych szkolnych trudności w nauce. Kiedy zacząć naukę języka angielskiego?
Jednym z mitów na temat nauki języka angielskiego wśród rodziców jest stwierdzenie, że maluszki w wieku 3-4 lat niczego nie nauczą się na zajęciach językowych. Nic bardziej mylnego! Oczywiście słownictwo wykorzystywane podczas zajęć angielskiego jest dostosowane do zainteresowań i możliwości trzylatków, czterolatków, pięciolatków i dzieci w nieco starszym wieku, jednak to nie słownictwo odgrywa tu największą rolę.
Słuchając lektora maluchy osłuchują się z angielskim, całkowicie nieświadomie przyswajając prawidłową wymowę i akcenty. Robią to w sposób tak naturalny, jak podczas nauki języka ojczystego, którego przecież wciąż jeszcze się uczą. Rozwijając inteligencję językową tworzą fundament, na którym w przyszłości zbudują umiejętność płynnego porozumiewania się w języku angielskim.
Czy zaczynając naukę w wieku 10 lat dziecko traci szansę na biegłość językową? Oczywiście, że nie – jednak będzie to wymagać o wiele więcej pracy i czasu poświęconego na naukę. Naturalna dwujęzyczność maluchów, które uczęszczają na zajęcia od pierwszych lat swojego życia, jest nieocenionym wsparciem w nauce języka angielskiego.
MIT 2: Dwujęzyczne dzieci zaczynają mówić później
Ten mit na temat nauki języka angielskiego krąży wśród rodziców od tak dawna, że trudno odnaleźć jego źródło. Zdaniem niektórych, maluszki wychowujące się w otoczeniu dwujęzycznym, zaczynają układać zdania później niż ich rówieśnicy posługujący się wyłącznie jednym językiem. Faktem jest, że dzieci poznające jednocześnie dwa języki czasem mieszają słówka z obu, tworząc zdania polsko-angielskie, ale rozwiązanie tej zagadki jest łatwiejsze niż mogłoby się wydawać.
Dziecku w początkowym etapie nauki dwóch języków może być wygodniej powiedzieć „Chcę red ball” niż „Chcę czerwoną piłkę”. Dzieje się tak, ponieważ nie rozróżnia jeszcze ono, które słowa pochodzą z którego języka. Po pewnym czasie jednak, dziecko zaczyna odróżniać od siebie oba języki, a w efekcie zyskuje dwukrotnie większy zasób słów od swoich rówieśników. Dwujęzyczne dzieci mają więc bogatsze słownictwo, a to, w jakim wieku zaczynają mówić, zależy wyłącznie od ich indywidualnego tempa rozwoju.
MIT 3: Szkoła i dodatkowy angielski to za dużo
Wejście w nowy, szkolny świat to dla większości dzieci prawdziwe wydarzenie. Znudzone prostymi wyzwaniami dzieciaki, powoli roznosiły już swoją energią przedszkolną salę, szukając nowych bodźców i doświadczeń 🙂 Większość z nich nie może się doczekać pierwszego dzwonka, plecaka, nowych koleżanek i kolegów, a strach… niejednokrotnie odczuwają go bardziej rodzice niż dzieci.
Pierwsze miesiące nauki to łagodne przejście od przedszkolnych zabaw na dywanie do rozwiązywania zadań w szkolnej ławce. Program nauczania w publicznych szkołach podstawowych różni się diametralnie od tego, który możemy pamiętać z własnych doświadczeń. W pierwszej klasie czas trwania lekcji dostosowany jest do możliwości małych uczniów, a w klasach wciąż jeszcze napotkać można zabawki, klocki, lalki itp. Obawy rodziców rozwiewa zazwyczaj pierwszy powrót ze szkoły zadowolonego pierwszoklasisty. Na tym etapie dzieci spotykają na co dzień kilku nauczycieli, panie świetliczanki, koleżanki i kolegów z klasy, a także dzieci z innych klas, które widują w świetlicy lub na zajęciach sportowych.
Oznacza to, że wprowadzenie do planu tygodnia naszej pociechy dodatkowych zajęć z języka angielskiego nie będzie dla dziecka niczym strasznym, szczególnie wówczas, gdy kurs odbywa się na terenie szkoły, do której uczęszcza – np. w trakcie zajęć świetlicowych.
MIT 4: Tyle nauki? Nie poradzi sobie!
To jeden z najgorszych mitów jakie słyszeliśmy, dlatego rozprawmy się z nim raz na zawsze! Najpierw jednak doprecyzujmy, o kim jest mowa. Dzieciaki XXI wieku to biegli użytkownicy smartfonów, tabletów i komputerów. Programowanie, korzystanie z samoobsługowej kasy w markecie, obróbka filmów na potrzeby mediów społecznościowych – dla wielu dorosłych to wciąż czarna magia! A to jedynie kilka przykładów tego, jak chłonne są umysły dzieci i jak rozwijają się, gdy tylko otrzymają sposobność do zdobywania nowych doświadczeń.
Czy dzieci dwa pokolenia wstecz były mniej pojętne? Nie, po prostu obecny świat i świadomi rodzice dają im więcej szans na rozwijanie pasji i umiejętności. Warto zauważyć, że przez lata zmieniły się również metody nauczania. To dlatego nasze szkoły Early Stage prezentują nowoczesne podejście oparte o 10 supermocy, skupione na indywidualnych potrzebach uczniów, dobrej atmosferze oraz zdrowej motywacji do nauki.
Czas przestać rozpatrywać kursy języka angielskiego dla dzieci w kategorii żmudnych korepetycji. Wykorzystując na zajęciach rymy, muzykę, elementy plastyczne i multimedialne, nie tylko uczymy dzieci języka angielskiego, ale także pokazujemy, że uczenie się może być prawdziwą frajdą. Zresztą wszelkie wątpliwości rozwieją odwiedziny w jednej z placówek Early Stage 🙂
Zdjęcie: Andrea Piacquadio | Pexels