Jak zjesz ładnie śniadanie, to pójdziemy na dwór.
Jeśli w tym roku zdasz z „czerwonym paskiem”, dostaniesz swój wymarzony tablet.
Jeśli nie zaczniesz się uczyć i nie poprawisz tych dwójek z matematyki, masz szlaban na komputer.
Jak pozmywasz naczynia, dam ci 5 zł.
Albo natychmiast przestaniecie się kłócić, albo możecie zapomnieć o wyjściu na urodziny do kuzyna.
Tego typu „zachęty” albo „ostrzeżenia” często cisną się na usta rodziców. Jednak w ostatnim czasie coraz więcej osób dostrzega, że kary i nagrody stosowane po to, by zmotywować dziecko czy je czegoś nauczyć nie przynoszą oczekiwanych rezultatów, albo – nawet jeśli przynoszą, to na krótko. Te obserwacje znajdują mocne potwierdzenie w wynikach wielu badań naukowych prowadzonych na gruncie psychologii. Czy jednak własne odczucia potwierdzone „twardymi” danymi wystarczają, by zrezygnować z kar i nagród?
Czasami bywa to bardzo trudne – po pierwsze dlatego, że jest to metoda dosyć szybka (dziecko nie wykonało polecenia, to nie będzie mogło obejrzeć filmu w telewizji – krótko i „na temat”), po drugie dlatego, że wiele osób dookoła nas nadal się na niej opiera, a po trzecie – większość dorosłych dzisiaj wychowujących dzieci sama była w dzieciństwa karana czy nagradzana. Ciężko jest tak po prostu odciąć się od czegoś, co silnie wbudowało się w nasze życiowe doświadczenie. Zmiana jednak zawsze jest możliwa, choć początki mogą stanowić wyzwanie. Z drugiej strony – każdy, kto jest rodzicem wie, że nie jest to „bułka z masłem”, a wyzwania wpisane są w tę rolę. Dzięki temu dzieci umożliwiają nieustanny rozwój – nie tylko one wzrastają, ale także ich rodzice 😊 W dzisiejszym wpisie chciałabym polecić książkę „Wychowanie bez nagród i kar” Alfiego Kohn’a, która może przysłużyć każdemu, kto intuicyjnie czuje, że kary i nagrody (już) nie działają i chciałby budować swoją relację z dzieckiem inaczej niż w oparciu o tego typu metody wychowawcze.
Alfie Kohn jest ekspertem w dziedzinie edukacji i wychowania oraz autorem książek, w których porusza tematy z tych obszarów. W „Wychowaniu bez nagród i kar” rozprawia się z wieloma mitami na temat nagradzania i karania dzieci i pokazuje, dlaczego te metody wychowawcze zawodzą. Jego wyjaśnienia opierają się na cytowanych wynikach badań, więc książka z pewnością przypadnie do gustu tym, którzy lubią zapoznać się z naukowymi dowodami tego, o czym pisze autor danej pozycji. Z drugiej strony – Kohn umiejętnie wplata „twarde” dowody w postaci wyników badań w budowaną przez siebie osobistą narrację (sam jest ojcem dwójki dzieci) – książka nie jest zbytnio „naukowa”, a opieranie się na badaniach nie czyni jej zbyt trudną w odbiorze. Nie jest to ciężka pozycja akademicka, a raczej dobrze napisana książka popularnonaukowa, w której autor zamiast pisać ogólniki w stylu „amerykańscy naukowcy dowiedli”, potrafi – tam, gdzie trzeba – podeprzeć się konkretnymi danymi i co więcej – czyni to w bardzo przystępny, a nawet wciągający sposób.
Być może myślisz sobie „W porządku, pewnie dowiem się z tej książki, że kary i nagrody to ślepa uliczka, ale co dalej? Czy dowiem się, jak z niej wyjść?”. Alfie Kohn zwraca uwagę, że w tym celu trzeba najpierw zobaczyć źródła tradycyjnych (opartych na karach i nagrodach) metod wychowawczych. Innymi słowy – zanim poznasz nowe sposoby na wyjście z owej ślepej uliczki, najpierw zobacz, dlaczego w niej jeszcze tkwisz. Na pierwszy rzut oka może wydawać się, że przesiadywanie w ślepej uliczce jest niekorzystne, w końcu prowadzi donikąd. Z drugiej strony – zapewne daje to jakieś profity, skoro dalej tam jesteśmy. Jakie? Na przykład takie, że jest to znane, a przez to bezpieczne rozwiązanie („może nie idę w dobrym kierunku, ale przynajmniej wiem, gdzie jestem”).
Na stronach „Wychowania bez nagród i kar” autor zaprasza do pogłębionej refleksji nad powodami, dla których wciąż sięgamy po tradycyjne dyscyplinowanie dzieci i zachęca do zadania sobie następujących pytań: skąd znam te sposoby? Co mi przypominają? Jakie wartości chcę świadomie wdrażać w moje rodzicielstwo? Na ile to, jak traktuję swoje dzieci jest w zgodzie ze mną, a na ile jest to mi narzucone (przez kulturę albo własne, wczesne doświadczenia)? Czy mi to odpowiada i jak to się ma do mojej relacji z dzieckiem? Czego się obawiam, gdy myślę o zrezygnowaniu z kar i nagród – czy bardziej własnej bezradności, czy może krytyki ze strony innych? A może tego, że „rozpuszczę” swoje dziecko? Jak widać, nie są to łatwe pytania, jednak próba odpowiedzenia na nie wydaje się być bardzo ważna – bez refleksji nad sobą wychodzenie ze ślepej uliczki może skończyć się kolejnym błądzeniem albo jednorazowym zrywem.
Druga część książki przedstawia nowy, alternatywny dla kar i nagród, sposób budowania relacji z dzieckiem. Kohn ostrzega swoich czytelników, że w książce nie daje gotowej recepty na wychowanie „grzecznych” dzieci. Takie proste instrukcje – choć kuszące – tak naprawdę nie przynoszą oczekiwanych rezultatów, a uniwersalne formuły nie mogą mieć zastosowania w każdej rodzinie. Poza tym, nie o „grzeczne” dziecko wcale chodzi, a o jakość relacji rodzic-dziecko, a tej nie buduje się w oparciu o proste formułki. Autor wyraźnie kładzie akcent na szacunek do dziecka, zdolność do widzenia świata jego oczami i pokazywanie mu, że jest się po jego stronie.
Czy Kohn zupełnie wystrzega się dawania wskazówek? Wręcz przeciwnie, dzieli się nimi, jednak robi to w sposób nienarzucający, zachęcając do próbowania pewnych zachowań. Kolejną zaletą tej książki jest to, że autor, czy to powołując się na badania naukowe, czy dzieląc się swoimi spostrzeżeniami, mobilizuje do nieustannej refleksji nad sposobem, w jaki wychowujemy dzieci. Już sam namysł, który towarzyszy lekturze, może sprzyjać zmianie w podejściu do dzieci.
„Wychowanie bez nagród i kar” nie jest książką na jeden wieczór. Jej treść wymaga powolnego „trawienia”, czasami trzeba ją na chwilę odłożyć, by spokojnie zastanowić nad przeczytanymi fragmentami, a tak naprawdę nad sobą. To lektura, która od początku do końca aktywizuje czytelnika: zachęca do przemyśleń, daje szansę na wykonanie krótkich ćwiczeń, które porządkują przeczytaną treść. Wymaga wysiłku, jednak ten zwróci się w postaci lepszego zrozumienia siebie, swojego dziecka, tego, jak budujemy wspólną relację oraz tego, co można zrobić, by miała ona naprawdę mocne podstawy, nieopierające się na chwiejnym systemie kar i nagród.
Autorka: Justyna Kobyra, psycholog dziecięcy