Co powiecie na wycieczkę do Cieszyna śladami kocich łapek i magicznych wspomnień? Agata Romaniuk – pisarka i reporterka, publikująca teksty m.in. w Dużym Formacie, Przekroju, Piśmie – z początkiem 2020 roku zaczęła opowiadać dzieciom improwizowane bajki na fejsbukowej grupie Wieczorynka. Od tego czasu kilka tysięcy dzieci regularnie śledzi opowieści pani Wieczorynki i jej kotki Laury. Tak zrodził się pomysł na stworzenie serii książeczek dla dzieci „Kocia Szajka”, której akcja toczy się właśnie w Cieszynie. Autorka jest również mamą, której dzieci uczą się w Early Stage. I właśnie dzięki temu, specjalnie dla czytelników naszego bloga, stworzyła opowieść „Kocie ścieżki i dwa brzegi”. Rozsiądźcie się wygodnie, zawołajcie swoje dzieci i wybierzcie się w tę wciągającą podróż.
Agata Romaniuk – „Kocie ścieżki i dwa brzegi”
Im jesteśmy starsi, tym chętniej wracamy do najpierwszych naszych wspomnień. Do zapachu starej szafy koło pieca, do widoku na rzekę, dotyku dłoni babci na naszym ramieniu. W moim przypadku te najwcześniejsze obrazy wiążą się ze Śląskiem Cieszyńskim, krainą położoną na granicy polsko-czeskiej, w sercu Beskidów. To tam, każdego lata, na starym peronie w Wiśle czekała na mnie moja prababka Stefania. To z nią, i jej równie wiekowymi siostrami, Walerką i Anielą, spędzałam letnie popołudnia na drewnianej werandzie wiślańskiego domu. Wszystkie mówiły gwarą i heklowały, czyli robiły koronki na drutach, a ja, mała dziewczynka, trzymałam na kolanach koszyczek z kordonkiem siedząc na niebieskiej ryczce, czyli drewnianym stołeczku. Nie mówię gwarą, ale te pojedyncze słowa: ryczka, heklować, przykopa (czyli rów) albo borok (biedaczek) zostały we mnie na zawsze. Podobnie jak charaktery moich śląskich krewniaczek. I ich powiedzenia. Babka Stefa miała zwyczaj patrzeć wieczorem na najwyższą górę w okolicy, a jeśli gromadziły się nad nią chmury, mawiała: „Czantoria kurzy”, co oznaczało, że będzie brzydka pogoda. Rzadko się myliła. Po latach wróciłam w okolice mojego dzieciństwa, magiczne we wspomnieniach, i nadal piękne. Ale nie do Wisły. Nie ma tam już naszego starego domu z hamakiem rozwieszonym między starymi bukami, z karłowatą papierówką i polem jeżyn. Tym razem pojechałam do Cieszyna, do miasta, gdzie jeździliśmy na niedzielne przechadzki i załatwić pilne sprawunki. To był jedyny czas, kiedy z dziewczynki-urwisa, którą prababka wysyłała, żeby z rzeki przyniosła otoczaki do skalniaka, zamieniałam się w panienkę z kokardą. I do tego przygranicznego, uroczego miasta chciałabym wszystkich zaprosić. Dziś wydaje mi się jeszcze bardziej niezwykłe niż w dzieciństwie.
Cieszyn rozgościł się na dwóch brzegach rzeki Olzy. Jedna część miasta jest polska, druga czeska. Przez lata rozdzielone granicą, teraz znowu zrastają się w jedno. A niebieska, czy też modra, jak powiedziałaby moja prababka, wstążka rzeki wije się malowniczo po środku. Nad całym miastem unosi się duch Habsburgów, choć Cieszyn już od stu lat należy do Polski. Ma jednak swoją długą i poplątaną historię. Są tu ruiny starego piastowskiego zamczyska i charakterystyczna rotunda, którą można znaleźć na banknocie dwudziestozlotowym. I piękny pałacyk myśliwski z czasów Franza Josefa. Na dole skarpy, poniżej murów miejskich, przykucnęły małe domki nad kanałem – każdy z nich ma swój własny mostek. To tu kiedyś pracowali rzemieślnicy, na przykład garbarze, którym do pracy potrzebna była woda. Dziś ta okolica nosi nazwę Cieszyńskiej Wenecji. Nocami pełno tu kotów. Zresztą nie tylko tu. Mieszkają też w piwnicy koło Studni Trzech Braci, pięknej ażurowej altance, i na dachach ulicy Menniczej i Stromej.
Zaglądają do kultowej księgarni Kornel i Przyjaciele, nazwanej tak na cześć Kornela Filipowicza, który przez lata był związany z Cieszynem, a w dodatku kochał koty. Gdy zastanawiałam się, gdzie umieścić akcję serii moich książek kryminalnych dla dzieci „Kocia Szajka” nie miałam wątpliwości. Cieszyn, polski i czeski, nadawał się doskonale. I tak od kilku miesięcy, od premiery pierwszej części „Kocia Szajka i zagadka zniknięcia śledzi” koty-niecnoty uganiają się po Cieszynie. Wszystkie opisane w książce miejsca istnieją naprawdę. W sklepie Społem rzeczywiście sprzedają popularne wśród mieszkańców kanapki ze śledziem. W kawiarni Corso znajdziecie doskonałe lody malinowe, a cieszyńskie magnolie, które pełnią szczególną rolę w drugiej części „Kocia Szajka i ucho różowego jelenia”, układają się w szlak przez całe miasto. Ludzie wciąż mówią tu piękną gwarą, podobnie jak bohaterka serii kotka Bronka od Cieślarów, z której jest, fest dziołuszka, czyli super dziewczyna.
Do stu tysięcy myszy, jak mawiają koty z Szajki. Zapewniam, że warto się wybrać do tego uroczego miasta. Najlepiej wyposażyć się w kruche ciasteczka, tak zwane kocie oczka, w jednej z lokalnych cukierni i ruszyć kocim śladem. Uważni tropiciele wypatrzą odcisk kocich łapek na chodniku zaraz przy Studni Trzech Braci. Ale ciiii…bo nie wszyscy jeszcze o tym wiedzą.
tekst: Agata Romaniuk
ilustracje: Malwina Hajduk
zdjęcia: Wojciech Wandzel, Rafał Soliński
Agata Romaniuk – pisarka, reporterka, socjolożka. Kocistka rozkochana w przygodach i małych miasteczkach. Jako Pani Wieczorynka razem z kotką Laurą opowiada w internecie improwizowane bajki na życzenie dzieci. Autorka serii powieści detektywistycznych „Kocia Szajka”.
Absolwentka Polskiej Szkoły Reportażu i założycielka Grupy Reporterskiej Głośniej. Stypendystka programu rezydencyjnego Fundacji Pismo. W 2017 zainicjowała projekt badawczo-reporterski Światła Małego Miasta, który opisywał życie Polaków w najmniejszych miasteczkach. W 2019 ukazała się jej książka reporterska „Z miłości? To współczuję. Opowieści z Omanu”. Opowiadania i reportaże Agaty Romaniuk znalazły się w zbiorach „Przewiew. 12 opowieści otwartych” i „Nadzieja”. Jest także autorką książki „Zapalniki zmian. Jak projektować zachowania?”. Publikuje teksty w Dużym Formacie, Przekroju, Piśmie, magazynie Non/Fiction i Reportagen.
2 komentarze
Świetne książki! Moje dzieci – szczególnie córka – je bardzo lubią. Tylko przydałaby się lepsza korekta, bo kilka literówek w każdej zostało.
Cieszymy się, że seria książek „Kocia Szajka” przypadła dzieciom do gustu 🙂 Niestety literówki zdarzają się nawet najlepszym.
Zachęcamy do zapoznania się z naszym wpisem, w którym polecamy książki dla rodziców: https://earlystage.pl/blog/2021/10/06/ksiazki-dla-rodzciow-ktore-warto-przeczytac/.