Już za niespełna miesiąc będziemy obchodzić Dzień Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny. To czas, który wyjątkowo sprzyja refleksji na temat śmierci, straty i przemijania. Tematy te wywołują często wiele przykrych uczuć, wspomnień, myśli. Mimo, że są trudne, to nieodłącznie wpisane w nasze życie. Każdy w pewnym momencie styka się w swoim życiu z tematem śmierci czy straty. Dotyczy to także dzieci. Nie sposób, by je przed tym „ochronić”. One także doświadczają w życiu różnych strat, mogą być świadkami śmierci bliskiej osoby. Zamiast więc spalać siły i energię na oszczędzanie dziecku rozmowy na temat odchodzenia, warto spróbować wspólnie podjąć ten temat.
Być może nadchodzący, listopadowy czas, wizyty na cmentarzu, będą dobrą okazją do rozmowy z dzieckiem na temat śmierci. Tylko jak ten temat poruszyć? To dylemat wielu rodziców, którzy chcieliby porozmawiać z dzieckiem na ten temat, ale boją się lub nie wiedzą, jak zacząć. W dzisiejszym wpisie przeczytasz o tym, jak rozmawiać z dzieckiem o śmierci i stracie, by taka rozmowa dawała ukojenie, uwrażliwiała, była okazją do refleksji.
Rozmawiaj „tu i teraz”
Jeśli w życiu dziecka lub rodziny wydarzyła się sytuacja trudna, związana ze śmiercią członka rodziny, dziecko potrzebuje, by z nim o tym porozmawiać. Nie odkładaj takiej rozmowy na za rok, „gdy dziecko będzie starsze”, nie mów sobie, że porozmawiacie „w wakacje, jak będzie miało mniej obowiązków”, nie czekaj aż „sytuacja się wyciszy”. Dziecko i tak wyczuje, że „coś” się wydarzyło, będzie widziało łzy rodziców czy ich smutne, napięte twarze. Nie będzie jednak wiedziało, o co w tym wszystkim chodzi.
Z tej niewiedzy zrodzi się prawdopodobnie jeszcze większa niepewność i lęk. Dziecko może zacząć snuć napawające go przerażeniem fantazje na temat tego, co mogło się wydarzyć lub obwini siebie za to, że rodzice są smutni. By oszczędzić tego dziecku, nie zwlekaj długo z rozmową na temat śmierci w rodzinie. Ono i tak będzie ją przeżywało. A dzięki szczerej rozmowie i Twojej bliskości, będzie przynajmniej wiedziało, co się wydarzyło i że to nie jego wina. To z pewnością obniży dziecięcy lęk i da choć trochę poczucia bezpieczeństwa w całej sytuacji.
Czasami jest tak, że dziecko w zwyczajnej, neutralnej sytuacji (np. podczas wspólnego posiłku) zadaje pytania o śmierć, stratę, chorobę… Może to być związane z tym, że gdzieś o tym usłyszało i potrzebuje dopytać, bardziej oswoić się z tematem, ułożyć go sobie w głowie. Co jednak często słyszy w odpowiedzi? „Nie martw się tym, ciebie to nie dotyczy”, „jak będziesz starszy to zrozumiesz”, „to nie są tematy na niedzielny obiad, porozmawiajmy o czymś przyjemniejszym”. Z neutralnej sytuacji, w której kierowane ciekawością dziecko zadaje pytanie, robi się sytuacja niezręczna, z wyczuwalnym napięciem. Dziecko dostaje sygnał „to trudny temat. Nawet go nie zaczynajmy!” Więc następnym razem już nie zapyta, w końcu i tak nie dostanie odpowiedzi…
Sprawa jednak nie zostaje rozwiązana – ciekawość dziecka nie została zaspokojona, a jego niepokój prawdopodobnie wzrósł. „Skoro nawet dorośli nie chcą rozmawiać na ten temat, to musi być on naprawdę przerażający” – myśli dziecko. Do tego zostało ono z tym wszystkim samo. Pamiętaj, że prawdopodobnie nigdy nie będzie „idealnego momentu” na rozmowę o trudnych tematach, związanych ze śmiercią czy inną stratą. Nie czekaj więc na niego. Obserwuj dziecko i podążaj za jego ciekawością. Jeśli zadaje Ci trudne pytania, nie zbywaj go, staraj się na nie odpowiedzieć w sposób prosty, tak jak potrafisz. Jeśli nie znasz odpowiedzi na jakieś pytanie, po prostu to dziecku powiedz. Ono zrozumie. Ale jednocześnie będzie widziało, że się starasz i że może do Ciebie przyjść w każdej sprawie. To przekonanie jest dla dziecka na wagę złota.
Co, jeśli dziecko ma za sobą stratę kogoś bliskiego, na przykład ukochanego dziadka, ale jeszcze nikt nigdy z nim o tym nie rozmawiał, mimo, że minęło już sporo czasu? Nie marnuj go więcej, to na pewno. Może właśnie nadchodzące Święto Zmarłych będzie okazją do pierwszej takiej rozmowy z dzieckiem, a później wspólnej wizyty na cmentarzu, wspólnego zapalenia świeczki na grobie dziadka?
Jak rozmawiać o śmierci?
Często dorośli nie rozmawiają z dziećmi o śmierci, odchodzeniu i stratach, ponieważ nie wiedzą, jakim językiem rozmawiać z dzieckiem. Co mówić, żeby dziecko się nadmiernie nie wystraszyło? Czy ono zrozumie tak trudny temat? Co, jeśli będzie go drążyło, a my nie będziemy znali odpowiedzi na niektóre pytania? Tak jak jednak pisałam powyżej, dzieci potrzebują rozmawiać o śmierci czy innego rodzaju utracie w momencie, gdy to ich dotyczy lub gdy zaciekawiają się tym tematem. Dzięki temu czują się bardziej spokojne i bezpieczne. Ich ciekawość zostaje zaspokojona, więc nie ma przestrzeni na tworzenie różnych, przerażających fantazji. I wreszcie – dziecko czuje, że nie jest samo z tym tematem. Rozmawiać warto. Warto też robić to umiejętnie. O czym w takim razie musisz pamiętać?
Bądź z dzieckiem szczery. Jeśli zmarło jego ukochane zwierzątko albo ktoś z rodziny, nigdy nie okłamuj dziecka. Nie mów, że „dziadek wyjechał”, nie kupuj drugiego, identycznego chomika, żeby tylko dziecko się nie zorientowało. Powiedz prawdę słowami dostosowanymi do wieku dziecka, bez wchodzenia w zbytnie szczegóły. Jeśli na przykład dziecko będzie pytało, co się dzieje z ludźmi po śmierci, powiedz mu to, w co wierzysz i co jest zgodne z Twoim światopoglądem. I znowu – pamiętaj, że rozmawiasz z dzieckiem, więc dostosuj to, co mówisz do wieku Twojego syna/ córki.
Mów w prosty sposób. Nie używaj trudnych, patetycznych sformułowań. Unikaj przenośni. Dotyczy to zwłaszcza rozmów z przedszkolakami czy dziećmi w młodszym wieku szkolnym. Mogą one ich jeszcze nie zrozumieć. Jeśli powiesz dziecku w wieku przedszkolnym, że „dziadek zasnął na wieki” ono może nie zrozumieć, o co ci chodzi. Dla niego czas jest jeszcze pojęciem abstrakcyjnym, więc pojęcie „na wieki” będzie niejasne. Sformułowanie „dziadek zasnął” może ponadto wzbudzać w dziecku lęk. Dziecko może się obawiać, że jeśli ono pójdzie spać, to też spotka je to samo, co dziadka. Jest wiele takich nieprecyzyjnych wyjaśnień, które mogą niepokoić dzieci.
Inne to na przykład: „tata poszedł do aniołków”. Sformułowanie „poszedł” sugeruje dziecku, że tata tak wybrał. Chciał i poszedł. To już niedaleko od pomyślenia sobie, że „tata wolał iść do aniołków niż być tu ze mną”. A dalej: „jestem niedobry, skoro tata woli być z aniołkami niż ze mną”. Jeśli chcesz wyjaśnić dziecku, że ktoś bliski umarł powiedz to prosto i zgodnie z prawdą – na przykład, że „tata umarł. Jego serce przestało bić. Przestał oddychać, a jego ciało nic nie czuje”. Nie bój się używać takich słów jak „śmierć” czy „umarł”, one po prostu opisują to, co się wydarzyło.
Mów tyle, ile dziecko potrzebuje usłyszeć. Niektórzy dorośli mają pokusę, by w rozmowie z dzieckiem opowiedzieć mu w szczegółach o danym problemie, np. poważnej chorobie mamy. Niektórzy czynią z dziecka swojego powiernika, bo trudno im poradzić sobie z własnymi emocjami. W obu tych przykładach ulgę odczuwa dorosły, jednak dzieje się to kosztem dziecka. Dla dziecka sytuacja bycia powiernikiem i opiekunem osoby dorosłej jest zbyt trudna do uniesienia. Dzieci pokazują, ile potrzebują się dowiedzieć, wystarczy ich uważnie słuchać i obserwować w trakcie rozmowy. Jeśli dziecko zadaje pytania, staraj się na nie odpowiadać w prosty sposób. Mów tyle, o ile dziecko pyta, a nie tyle, ile Ty potrzebujesz z siebie „wyrzucić”. Jeśli masz potrzebę rozmowy, zawsze możesz zwrócić się z nią do bliskiego Ci dorosłego, nie obsadzając dziecka w roli powiernika.
Emocje w rozmowie
Rozmowy o śmierci czy przemijaniu są trudne także dlatego, że wzbudzają wiele nieprzyjemnych emocji: smutek, cierpienie, bezradność, żal, tęsknotę, złość. I to nie tylko w dziecku, ale także w rodzicu. Te emocje mają prawo się pojawić, są zupełnie naturalne, choć jednocześnie bardzo trudne. Nie ukrywaj ich przed dzieckiem. Jeśli jest ci bardzo smutno i chcesz płakać, nie tłum tych przeżyć w sobie. Będąc autentyczną/ autentycznym, pokazujesz dziecku, że ono także ma prawo pokazywać na zewnątrz swoje uczucia. Pokazujesz, że płacz oczyszcza i że to nie wstyd czasami płakać, gdy jest nam smutno. Podkreśl jednak, że to jest Twój smutek, Twój płacz. Że teraz tego potrzebujesz i to ci pomaga. Dziecko może widzieć Twoje łzy, to, że jest ci smutno, że przeżywasz ciężki czas. Jednak potrzebuje usłyszeć też, że nie musi cię pocieszać, że nie jest odpowiedzialne za Twoje uczucia i że ma prawo tę sytuację przeżywać na swój sposób.
Czasami może się zdarzyć, że Twoje emocje Cię przytłoczą i nie będziesz mieć przestrzeni na zajmowanie się emocjami dziecka. Poproś wtedy, by ktoś inny porozmawiał z dzieckiem i dał mu wsparcie. Ktoś, kto nie przeżywa danej sytuacji tak intensywnie, ma większy dystans i dzięki temu będzie w stanie skupić się na dziecku. W rozmowie o śmierci i stracie dziecko potrzebuje usłyszeć od dorosłego, że ma prawo być smutne, złe, rozżalone, a nawet wściekłe. Potrzebuje, żeby dorosły zaciekawił się tym, jak dziecko przeżywa tę sytuację. Pamiętaj też, że jednocześnie dziecko ma prawo nadal być dzieckiem i na swój sposób przeżywać stratę. Może potrzebuje się pobawić, pobiegać, iść na plac zabaw? Nie musi cały czas siedzieć w kąciku i płakać i to nie znaczy, że nie tęskni, że nie brakuje mu osoby, która odeszła. Nie ma jednego, właściwego patentu na przeżywanie – zarówno wśród dorosłych, jak i wśród dzieci.
W kolejnym wpicie podpowiem kilka wartościowych książek dla dzieci, które poruszają temat śmierci czy szerzej – straty. Wspólne czytanie książki może być dobrym wstępem do rozmowy z dzieckiem na takie tematy.
Autorka: Justyna Kobyra, psycholog dziecięca