Rok szkolny to dla dzieci czas sporego wysiłku, poświęconego nauce i wypełnianiu obowiązków szkolnych. Ten, który obecnie się kończy był na swój sposób wyjątkowy, bo upłynął głównie na nauce zdalnej, która wielu dzieciom (i ich rodzicom) dała w kość. Na szczęście, wielkimi krokami zbliża się koniec roku szkolnego, a wraz z nim upragnione i wyczekane wakacje. Być może akurat jesteście w takim momencie, że zaczynacie myśleć o zbliżających się letnich miesiącach i o tym, jak je zaplanować. W tym wpisie przeczytacie o tym, jakich wakacji potrzebują dzieci, czyli jak zorganizować dziecku udane wakacje, aby były dla nich rozwojowe i by pozwoliły zregenerować siły po trudach mijającego roku szkolnego.
Jakich wakacji potrzebują dzieci? Postaw na ruch i aktywność fizyczną!
Tylko 15,6 proc. polskich dzieci i młodzieży w wieku od 10 do 19 lat spełnia rekomendacje Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) i ćwiczy regularnie. Te mało optymistyczne wnioski pochodzą z raportu Ministerstwa Sportu i Turystyki, przygotowanego przez Instytut Matki i Dziecka na podstawie danych z 2018 r. Łatwo można się domyślić, że ostatni rok szkolny nie przyniósł w tej kwestii pozytywnych zmian, co najwyżej mógł ją jeszcze pogorszyć – wystarczy wspomnieć o zamkniętych obiektach sportowych czy lekcjach W-Fu prowadzonych on-line. O korzystnych efektach umiarkowanego wysiłku fizycznego chyba nikogo nie trzeba przekonywać – warto tylko pamiętać, że dzieci potrzebują minimum 60 minut takiego wysiłku dziennie, by zachować dobrą kondycję.
Zbliżające się wakacje są świetną okazją, by zapewnić dziecku do tego warunki. To wcale nie musi być uprawianie jakiegoś konkretnego sportu (chyba, że Twoje dziecko to lubi).
Umiarkowaną aktywnością fizyczną będzie:
– godzinny spacer po lesie,
– wycieczka nad rzekę,
– pływanie w jeziorze,
– pójście na rower,
– pogranie w piłkę na podwórku,
– zabawa w podchody z rówieśnikami.
Jeśli planujecie wspólny rodzinny wyjazd, pomyślcie o tym, by uwzględniał on także aktywny wypoczynek – przyda się on nie tylko dzieciom, ale i rodzicom. I pamiętajcie – nie ma złej pogody, jest tylko złe ubranie. O aktywności fizycznej nie zapominajcie, nawet gdy za oknem nie będzie słońca.
Kontakt z przyrodą jako element udanych wakacji
Ostatnie miesiące to dla wielu dzieci godziny spędzane w czterech ścianach przed monitorem komputera. Tymczasem tym, czego dzieci bardzo potrzebują jest świeże powietrze, ruch, kontakt z przyrodą. Wielu z nas wie o tym intuicyjnie, choć codzienna bieganina połączona z natłokiem obowiązków szkolno – domowych skutecznie utrudnia realizację tych potrzeb. Okazuje się, że pozytywny wpływ kontaktu z naturą na samopoczucie człowieka (zarówno tego małego, jak i dużego) nie jest sprawą jedynie intuicji – został on wielokrotnie potwierdzony naukowo.
Richard Louv, autor książek i dziennikarz zajmujący się kwestią więzi człowieka z naturą, w swojej książce zatytułowanej „Ostatnie dziecko lasu” zgromadził wyniki wielu badań naukowych, które jasno dowodzą, że natura ma pozytywny wpływ na rozwój człowieka już od jego najmłodszych lat. Po tak trudnym, „on-linowym” roku szkolnym warto tym bardziej o tym pamiętać i najbliższe dwa miesiące poświęcić na nadrabianie zaległości w temacie bliskiego kontaktu z przyrodą! Nawet, jeśli jakąś część wakacji Twoja pociecha będzie spędzać w mieście, to postaraj się tak zaplanować ten czas, by był on obfity w obcowanie z naturą. Te dwie rzeczy wcale się nie wykluczają. W końcu natura to nie tylko wieś, morze, góry i pola.
W wielu miastach dostępne są parki, lasy, rzeki, ogrody botaniczne. W okolicach miast można zorganizować ogniska, spływy kajakowe, biegi z mapą w terenie. W niektórych miastach funkcjonują tzw. ogrody społecznościowe, w których mieszkańcy (nawet ci najmłodsi) wspólnie uprawiają ziemię, dbając o dostępne tam rośliny. Każdy może przyjść i dołączyć do takiej inicjatywy. Jest to niezwykle cenna lekcja dbania o przyrodę, a przy okazji niesamowity relaks połączony pewną formą aktywności. Opcji jest mnóstwo, wystarczy się rozejrzeć i zaproponować kilka z nich dziecku. Z pewnością znajdziecie wśród nich coś dla siebie.
Czas bez dorosłych w trakcie wakacji
Dzieci w wieku szkolnym potrzebują swobodnego kontaktu z rówieśnikami. Takiego bez nadzoru dorosłych. Jeszcze w poprzednim pokoleniu była to rzecz zupełnie oczywista. Grupki dzieci w różnym wieku godzinami spędzały czas, przesiadując na podwórku jedynie w swoim towarzystwie. Dzisiaj widok takich dziecięcych „band” jest coraz rzadszy. Bywa, że dzieci są wożone przez rodziców na różne zajęcia pozalekcyjne, podczas których mają zorganizowany (oczywiście pod okiem dorosłego) czas. W szkole również nie są same, bo są tam ich nauczyciele. Pozostają przerwy, które często są za krótkie na zaspokojenie potrzeb towarzyskich. Kończący się rok szkolny był pod tym względem jeszcze bardziej ograniczający – znaczna część zajęć dodatkowych była zawieszona, a nauka zdalna uniemożliwiła kontakty rówieśnicze w szkole, choćby podczas przerw. Jesper Juul, duński pedagog i terapeuta tak pisał o tej kwestii w jednej ze swoich książek:
„ (…) Moim zdaniem, największą stratą dzieci w ostatnim trzydziestoleciu jest fakt, że nie istnieje dla nich żadna przestrzeń wolna od dorosłych. Nie ma już drzewa na podwórku, gdzie mogłyby przebywać same. Dawniej dzieci kształtowały swoje kompetencje społeczne w zabawie i komunikacji z innym dziećmi. Takiej możliwości już prawie nie mają, bo nawet kiedy są razem, to dookoła stoją dorośli, którzy się do wszystkiego wtrącają. Na dodatek, często są oni tak romantycznie lub idealistycznie usposobieni, że nie tolerują żadnych konfliktów. Niewesoło jest być dzisiaj dzieckiem z tymi dorosłymi, którzy nie odstępują ich na krok. A przy tym zaczyna się w różnych środowiskach pedagogicznych mówić, że dzieci mają wielką potrzebę granic. To po prostu trudne do uwierzenia, bo życie dzieci nigdy nie było bardziej ograniczone niż teraz. Dorośli są przez cały dzień przy nich i je kontrolują (…) ”.
Warto tak pomyśleć o nadchodzących wakacjach, by dziecko miało okazję do kontaktów rówieśniczych bez nadzoru dorosłych. To mogą być kontakty osiedlowe, rodzinne czy np. wspólny czas z kolegami ze szkoły już poza szkolnym kontekstem. Jeśli dzieci są małe i nie mogą przebywać zupełnie same, można pomyśleć o zorganizowaniu np. wspólnego wyjazdu połączonego z nocowaniem, gdzie choć przez jakiś czas dzieci będą mogły przebywać tylko ze sobą, a dorośli w tym czasie poświęcą swój czas i uwagę „dorosłym” sprawom.
Trochę nudy nie zaszkodzi
Pamiętam jak kiedyś pewna 9-latka opowiedziała mi o swoich wakacjach. Była na dwóch obozach, wczasach z rodzicami, a w „wolnych” dniach uczęszczała na półkolonie. Jedne z nich były półkoloniami żeglarskimi, zorganizowanymi kilkadziesiąt kilometrów od miasta, w którym mieszkała. Ponieważ zajęcia zorganizowane rozpoczynały się o 9 rano, autokar zabierał dzieci z miejsca zbiórki o 7.30. Owa dziewczynka musiała więc codziennie przez tydzień wstawać o 6.30, żeby na tę zbiórkę zdążyć. Po skończonych półkoloniach miała wolny weekend, a potem zaczynała kolejne. Kiedy opowiadała o tych wszystkich wyjazdach i zorganizowanych wydarzeniach, mówiła w dosyć chłodny sposób, bez radości w głosie i błysku w oczach. Wydawało się, że była zbyt przeciążona ilością wrażeń, by móc je jakoś zintegrować, więc się od nich dystansowała.
Zwróćmy uwagę, że 10 miesięcy spędzonych w szkole to czas bardzo zorganizowany, wypełniony nauką ułożoną pod konkretny plan zajęć. Mało jest tam miejsca na spontaniczność, kreatywność, twórcze „nic-nie-robienie”. Są dni, w których brakuje czasu nawet na odpoczynek. Dlatego tak ważne jest, żeby w wakacje dzieci mogły odpocząć, ponudzić się trochę, wyspać, zregenerować siły. Jeśli cały ten czas jest im zorganizowany i ma przebiegać według określonego planu, nie będzie tam miejsca na samodzielne planowanie swoich aktywności. Ono może się zadziać dopiero wtedy, gdy dziecko chwilę pobędzie samo ze sobą, zaczynie się nudzić i będzie musiało pomyśleć, co chciałoby w związku z tym zrobić.
Nuda nie tylko mobilizuje do samodzielnego zastanowienia się, na jaką aktywność ma się ochotę, ale także uruchamia wyobraźnię i kreatywność. To dzięki niej można zacząć wymyślać różne zabawy, nadawać rzeczom różne funkcje i znaczenia, przybierać różne role. Dużo się także ostatnio mówi o tak zwanym „byciu tu i teraz” – zamiast „zaliczać” kolejne atrakcje czy zorganizowane aktywności, chwila samotności i ponudzenia się pozwala poczuć to, co się aktualnie wokół nas dzieje i pomyśleć nad tym, co ma być dalej. To tylko kilka z argumentów na rzecz tego, by pozwolić dziecku na nudzenie się i nie organizować mu całego lata „od A do Z”. Nawet, jeśli będziecie gdzieś wspólnie wyjeżdżać, pomyślcie o tym, by tak zorganizować czas, aby każdy miał chwile tylko dla siebie, bez planu, mapy w ręce i listy zabytków do obejrzenia.
Kończący się rok szkolny był wymagający zarówno dla dzieci, jak i rodziców. Na szczęście zbliżające się wakacje mogą być okazją do naładowania baterii i zebrania sił na kolejne miesiące. Dzieci będą w ich trakcie potrzebowały tego, czego siedzenie w domach przed ekranami monitorów w większości przypadków ich pozbawiło – aktywności fizycznej, kontaktu z przyrodą, z rówieśnikami oraz odpoczynku od nauki i działania „zgodnie z planem”. Zadbaj, by wasze plany wakacyjne uwzględniały te aspekty.
Czytaj też: Dzieci na wakacjach? Zrób przerwę w wychowaniu i zadbaj o związek w 5 krokach
Autorka: Justyna Kobyra, psycholog dziecięca
Zdjęcie: Priscilla Du Preez | Unsplash